Nowością regulaminową było losowanie gier w II fazie rozgrywek bez rozstawiania zawodników. W wynikiu tego w dwóch przypadkach doszło do powtórek meczów grupowych. Tym razem Marek Maziarz pokonał Darka Skotarczaka - postawa tego drugiego została jednak doceniona przyznaniem nagrody dla najwaleczniejszego gracza turnieju. W drugim "powtórzonym" pojedynku Darek Matysiak ponownie wygrał z Rafałem Czerwińskim. Najciekawszym ćwierćfinałem był mecz Marcina Lipskiego z Mariuszem Gawkowskim - rozstrzygnięty po dwóch tie-breakach 6:3, 6:7, 14:16, który przyniósł uczestnikom nagrodę - tym razem za najbardziej zacięty pojedynek. Turniejowy dzień zgodnie z tradycją zakończył się spotkaniem dyskusyjnym przy grach świetlicowych i zimnych napojach.

W sobotę dokończono rozgrywki indywidualne. Turniej zdominowali "starzy mistrzowie". W finale Darek Matysiak pokonał Krzyśka Tkaczyka 6:2, 6:4, a w meczu o 3 miejsce Marek Maziarz wygrał z Mariuszem Gawkowskim 7:6, 6:4. Z grupy zawodników walczących o miejsca 9-16 zwycięsko wyszedł Jarek Wierzbicki, który wygrał "finał pocieszenia" z Rysiem Pinkerem 6:3, 6:4.

W drugiej części dnia przeprowadzono rozgrywki deblowe. Do zespołów wyłonionych w wyniku losowania spośród graczy z rozgrywek indywidualnych, dołączyły 2 pary: Bożena i Marek Rosinke oraz Sławomir Osiński i Ryszard Banaczek. Graczy podzielono na 2 grupy. Doszło do kilku zaciętych pojedynków - zwłaszcza w grupie A (pięciozespołowej). Zwycięzcy grup spotali się w finale. W perwszej części meczu Marcin Lipski i Jarek Wierzbicki zaprzeczyli twierdzeniu o słabości grupy B i objęli prowadzenie 4:1. Kiedy wydawało się, że koniec meczu jest bliski okazało się, że wszystkie tenisowe prawdy (o głowie, kryzysach i grze do końca) się potwierdziły. Sławek Osiński i Ryszard Banaczek doprowadzili do stanu 5:5, by ostatecznie wygrać 7:5.

Turniej zakończyło rozdanie nagród. Najwytrwalsi zawodnicy jeszcze w niedzielny poranek rozegrali mecze sparringowe.