Po uczciwym wysiłku zasłużona nagroda. Wieczór spędziliśmy tradycyjnie na przykortowym grillu dzieląc czas między dyskusję, konsumpcję i śledzenie walki naszych reprezentantów w grach zespołowych o udział w olimpiadzie (piłka ręczna i siatkówka w TV).

Sobotni poranek rozpoczął się od gier ćwierćfinałowych. O niespodziankę pokusił się Mariusz Gawkowski, który po solidnej nie pozbawionej ryzyka grze pokonał Marka Maziarza. W pozostałych meczach obyło się bez niespodzianek.

Sesja popołudniowa to rozgrywki deblowe oraz półfinały turnieju indywidualnego. Gry półfinałowe były mniej emocjonujące niż się spodziewano i dały miejsce w finale Rafałowi C. i Krzyśkowi T. Nowością turnieju były rozgrywki zawodników, którzy zajęli w grupach 3 miejsca tzw. Grupa pocieszenia (o puchar pocieszenia). O tym, że nie była to walka o przysłowiową pietruszkę i poziomie zawodników świadczy fakt, że jej zwycięzca - Darek Buras w spotkaniu sparringowym uzyskał wynik 6:6 z późniejszym zwycięzcą całych rozgrywek Krzyśkiem Tkaczykiem.

Rozgrywki deblowe były dopełnieniem turnieju głównego. Tym razem wystartowało 5 par. Po rozegraniu pięciu spotkań wyłoniono zwycięzców – parę Marek Maziarz – Mariusz Podlasiński.

<< Wyniki turnieju deblowego >>

Wieczorem byliśmy gośćmi kolegi „Amora” z Rodziną w pięknie położonym domu. Raczyliśmy się tam obfitością jadła wszelakiego i jak zwykle – przede wszystkim -wzajemnym towarzystwem.

W niedzielę został rozegrany finał turnieju. Po meczu rozegranym w pełnym słońcu i unoszącym się ceglanym pyle Krzysiek Tkaczyk pokonał Rafała Czerwińskiego w dwóch setach. Oprócz zwycięzcy do bohaterów turnieju można zaliczyć najwierniejszego kibica – psa o imieniu Toffi, dzięki któremu (z potrzeby wyjścia na spacer) została odnaleziona bluza z dokumentami jednego z kolegów pozostawiona poprzedniego dnia w okolicach rzeki. W drugiej wersji – przyczyną odnalezienia powyższej był „spacer na papierosa” kolegi Mariusza, ale ze względu na element wychowawczy wersja ta została pominięta.

<<< Więcej zdjęć z turnieju >>>